Bronisław Kozieński
Z Wehrmachtu
Czuję, że znowu od tych wyjazdów na zachód
dusza zaczyna porastać mi mchem od tamtej strony.
Reumatyzm włazi pod skórę i bez znieczulenia
wgryza się do szpiku kości.
Spirometria? W tym temacie
pozwala jedynie na małe ech!
Śmieję się, niedługo znowu wracam do siebie
i nic, że wnuki jeszcze mocniej za skórę mi wejdą.
Nie szkodzi, że któreś zawoła:
Wróciłeś do nas dziadku z Wehrmachtu.
Najważniejsze jest to, że dobiorą się do mojej wilgotnej
duszy,
wyciągną na wierzch
i wystawią na słońce.
Sen niewidomego
Jutro, kiedy znowu wyjdziemy na ulicę,
powiedz wszystkim ludziom,
że cud się stał
na ich oczach.
A ja,
jak potrafię najpiękniej,
będę udawał, że widzę,
tak,
aby ich wielka radość
obsypała nas
złotem.
Sen wędrowca
Czy tam w dali to iskierka miasta,
czy świętojański nocny robak
dogasa gdzieś na ręce boga?
Pewnie to tylko łza
w moim oku.
_________________________
publikacja za zgodą Autora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane